Do napisania tego tekstu skłonił mnie tekst o podobnej tematyce zamieszczony tutaj. Nad Wisłę bowiem dotarła już jakiś czas temu aplikacja, która pozwala wygodnie i relatywnie tanio poruszać się po Warszawie. Mówię tutaj właśnie o UBER. Nie jest to jednak aplikacja jedyna – patrz BlaBla Car czy MyTaxi. Co więc tak bardzo wkurza taksówkarzy właśnie w Uber? Próba odpowiedzi poniżej. Dla ścisłości dodam, że jestem relatywnie nowym użytkownikiem tej aplikacji, nie posiadam też prawa jazdy. Nie mniej jednak z chęcią zagram adwokata diabła.
Czym tak właściwie jest Uber?
Tak dla porządku wypadałoby zacząć od tego czym jest to czego środowisko taksówkowe się boi. Uber to amerykańska firma świadcząca usługi transportowe w wielu miastach na świecie. W Polsce firma działa od sierpnia 2014, kiedy to Uber wystartował w Warszawie.
Kluczem zarówno dla kierowców Ubera jak również dla pasażerów jest aplikacja mobilna. Pozwala ona kierowcą Ubera na zostanie skojarzonymi z użytkownikami aplikacji, a użytkownikom na zaplanowanie kursu.
Aby zostać użytkownikiem aplikacji musimy się zarejestrować. Najlepiej zrobić to przez polecenie znajomego, który posiada już aplikację otrzymamy wtedy darmowy przejazd do kwoty 20 zł. W trakcie rejestracji podajemy Imię, nazwisko, maila i dane karty płatniczej – transakcje są bezgotówkowe. Po zarejestrowaniu na stronie możemy (jeśli jeszcze tego nie zrobiliśmy) pobrać aplikację mobilną na nasz telefon. Wtedy jesteśmy już gotowi do rozpoczęcia przejazdu. Co ważne do jej działania potrzebne jest poza połączeniem internetowym włączenie GPS w telefonie.
Jeśli to zrobimy to po jej włączeniu aplikacja sama ustala nasze bieżące położenie. Nam pozostaje wpisanie celu podróży. Aplikacja daje też możliwość wyceny konkretnego połączenia przed jego zamówieniem. Po nadaniu destynacji czekamy na przyjazd pojazdu(ja czekałem od 3 do 6 min, ale wiem, że zdarzają się też nieco dłuższe czasy oczekiwania). Dostajemy również informację o imieniu kierowcy, modelu auta, którym będziemy jechać i numerze rejestracyjnym. Potem następuje przejazd na miejsce i tyle. Wysiadamy a z naszej karty pobierana jest konkretna suma. Dostajemy powiadomienie Email z trasą kursu i tym ile za niego zapłaciliśmy. Przy następnym włączeniu aplikacji mamy również możliwość oceny przejazdu. Istnieje możliwość zakupu tej usługi również dla Twojej Firmy. Na tym właśnie polega Uber.
Dobrze ale o co tyle szumu?
Pojawienie się takiej usługi w Polsce wywołało niemały sprzeciw w środowisku taksówkarskim. Zaczęli oni wyliczać w czym są lepsi od kierowców korzystających z aplikacji, a nawet ich atakować. Oto kilka argumentów taksówkarzy.
Po pierwsze kierowcy Uber nie mają licencji, którą muszą mieć taksówkarze- ergo nie znają miasta. Jest to prawda, odnośnie do licencji, nie mniej jednak mnie jako pasażerowi to nie przeszkadza. W czasach powszechnego dostępu do GPS z możliwością sprawdzenia natężenia ruchu wydaję mi się to zbędną formalnościom. Wystarczy mi to, że mój kierowca ma ważne prawo jazdy(minimum rok stażu za kółkiem i ukończony 21 rok życia) i przegląd techniczny samochodu i ubezpieczenie OC. Dodatkowo przedstawiają informację o niekaralności i o wykroczeniach drogowych. Posiadają też kodeks społeczności– dot. zarówno kierowcy jak i pasażera. Bezpieczeństwo przejazdu gwarantowane jest przez dostawcę usługi.
Po drugie kierowcy Ubera nie płacą podatków dlatego są tacy tani. Argument nie tyle śmieszny co wynikający z nieznajomości wymagań Ubera. Jeśli bowiem chcesz zostać partnerem/kierowcą w tej aplikacji musisz mieć działalność gospodarczą- umowa Uber- kierowca to umowa o współpracę. Posiadając działalność musisz odprowadzać podatek inaczej „dorwie Cię fiskus”.
W końcu samochody jeżdżące w Uber to wraki na kółkach. Nic bardziej mylnego. Kierowcy Uber muszą dbać o swoje auta. Każdy przejazd jest oceniany a jeżeli kierowca nie spełni wymagań- oceny będą za niskie może on po prostu wypaść z programu. Ponadto auta, którymi świadczona jest usługa muszą mieć ważne badania techniczne i nie powinny być starsze niż 10 lat – górna granica to 15 lat ale auta w przedziale 10 – 15 lat są dodatkowo weryfikowane przez firmę.
Z opowiadań znajomych słyszałem jeszcze o przypadkach tzw. „negocjacji ceny”, czyli, że ktoś negocjował cenę z kierowcą. Błąd po zakończonym przejeździe dostajesz powiadomienie o tym ile kosztował Cię przejazd. Nie ma zatem nawet możliwości rozmowy nt. ceny z osobą prowadzącą pojazd. O ew. wyższej cenie – zależnej od ilości samochodów Uber w regionie, dostajesz informację przed rozpoczęciem kursu. Wracając np. z centrum o godz. 3 rano w niedzielę byłem przygotowany na zapłacenie więcej.
Czyli jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o…
Tak wszyscy znamy to powiedzenie. Nie mogąc znaleźć innego logicznego argumentu przeciw omawianej usłudzę doszedłem do wniosku, że korporację taksówkowe po prostu przestraszyły się konkurencji, zwłaszcza że różnicę w cenie są dość drastyczne. W taksówce bowiem płacimy 8 zł za samo zamknięcie drzwi.
Uber natomiast działa na zasadzie wolnego rynku. Fakt płacimy 4 zł za trzaśnięcie drzwiami ale w tym momencie jesteśmy 50% do przodu a to dopiero początek. Cena za kilometr to 1,30 a za minutę jazdy 0,25zł. Daje to cenę na poziomie ok. 30 zł za kurs z Bielan na Pragę Południe realizowany w piątek między 1 a 2 w nocy – kto znajdzie tańszą ofertę warszawskich taksówkarzy niech napisze mi w komentarzu.
Jeśli nie mamy argumentów załatwimy to inaczej.
To pewnie pomyśleli taksówkarze. W związku z powyższym ukonstytuowała się grupa robocza (w której skład o dziwo wchodzili sami taksówkarze) przy Ministerstwie Infrastruktury, która przygotowała nowelizację przepisów ustawy o transporcie drogowym. Zakłada ona konieczność posiadania przez kierowców firm takich jak Uber licencji taksówkarskiej. Za jej brak możliwe będzie otrzymanie mandatu nawet do 10 tys. zł. Dodatkowo ta nowela uderzy w kurierów. Więcej informacji na stronie Rzeczpospolitej.
Zapewne jeśli rząd nie zajmie się projektem dostatecznie szybko potrafię sobie wyobrazić protest taksówkarzy z całej Polski na ulicach Warszawy. Wprowadzenie tych przepisów natomiast doprowadzi pewnie do powtórki z rozrywki. Podobna sytuacja miała miejsce w Budapeszcie i tam Uber zawiesił swoje usługi. Takiego scenariusza za pewne domagają się taksówkarze, bo odzyskaliby swój monopol na świadczenie przewozu osób w Warszawie. Jednak jak zgadzają się autorzy tekstu do tego jeszcze trochę czasu w Wiśle upłynie.
Podsumowanie
Przyznam szczerze, że na początku byłem sceptyczny do usług firm takich jak Uber. Wydawało mi się, że skorzystanie z taksówki jest prostsze i bezpieczniejsze. Jednak jak zdążyłem się przekonać jest to usługa praktyczna i ustawiona frontem do klienta. Prostota obsługi aplikacji i niskie ceny również świadczą na jej korzyść. Innymi słowy serdecznie polecam ją wszystkim dopóki jest to jeszcze możliwe w Polsce. Wkurzyła mnie również postawa polskich korporacji taksówkowych, które nie są, nie były i nie będą przygotowane na konkurencję jaką jest dla nich np. firma Uber.
A czy wy korzystacie z Ubera? Jakie jest Wasze zdanie na temat takiej usługi? Polecacie? A może macie inne zdanie niż ja? Serdecznie zapraszam do dyskusji w komentarzach.